Patrzę w lustro i nie mogę wyjść z podziwu - jak można doprowadzić się do
takiego stanu!! Złowrogie cienie pod oczami, spękane wargi, spracowane ręce,
koszmarne paznokcie, złaknione balsamu i dotyku ciało ... taaa - jestem kobietą!
Jestem kobietą, która wychodząc/wybiegając rankiem do pracy nie zakłada ani grama
make-upu (na tyle jednak przytomną, żeby ubrać się w ukochany zapach;), która od
lat już nie założyła buta na obcasie czy zwiewnej sukienki, której kobieca ANIMA
ustąpiła sporo miejsca męskiemu, ‘abnegackiemu’ ANIMUSOWI, która dosłownie
padaPada z nóg (kiepsko golonych) jak tylko jest ku temu okazja …. Jak inne
kobiety-matki-pracujące TO robią, że wyglądają jak letnie marzenie – korzystają
z dobrodziejstw fast fooda, powierzają dzieci opiece dziadków, są obrzydliwie
bogate i regularnie zachodzą do salonów piękności czy są tak doskonale
zorganizowane, że na wszystko im wystarcza czasu? Miewam czasami swoje napady
‘zazdrości’, zwłaszcza w takie dni jak ten, kiedy wracam po 12 godzinach do
domowych pieleszy i tu czeka na mnie praca na kolejnych 12 godzin. Żeby tak móc
się przenieść do równoległej rzeczywistości, w której doba by miała 32 godziny.
… Czuję się jak Kopciuszek-Kocmołuch, tylko bez nadziei na cudowną metamorfozę
i wspaniałego księcia – zamiast karety mam stare auto, zamiast księcia mam kogoś,
kto na moim aucie namiętnie wypisuje ‘love’ (czy ja mam 15 lat!!!!).
Taaaaaaaaaa jestem kobietą, mogę sobie tylko teoretycznie zanucić.
Chopa Ci trza babo ;)
Dodaj komentarz