Archiwum listopad 2005


lis 24 2005 autoreklama
Komentarze: 5
Patrzę w lustro i nie mogę wyjść z podziwu - jak można doprowadzić się do takiego stanu!! Złowrogie cienie pod oczami, spękane wargi, spracowane ręce, koszmarne paznokcie, złaknione balsamu i dotyku ciało ... taaa - jestem kobietą! Jestem kobietą, która wychodząc/wybiegając rankiem do pracy nie zakłada ani grama make-upu (na tyle jednak przytomną, żeby ubrać się w ukochany zapach;), która od lat już nie założyła buta na obcasie czy zwiewnej sukienki, której kobieca ANIMA ustąpiła sporo miejsca męskiemu, ‘abnegackiemu’ ANIMUSOWI, która dosłownie padaPada z nóg (kiepsko golonych) jak tylko jest ku temu okazja …. Jak inne kobiety-matki-pracujące TO robią, że wyglądają jak letnie marzenie – korzystają z dobrodziejstw fast fooda, powierzają dzieci opiece dziadków, są obrzydliwie bogate i regularnie zachodzą do salonów piękności czy są tak doskonale zorganizowane, że na wszystko im wystarcza czasu? Miewam czasami swoje napady ‘zazdrości’, zwłaszcza w takie dni jak ten, kiedy wracam po 12 godzinach do domowych pieleszy i tu czeka na mnie praca na kolejnych 12 godzin. Żeby tak móc się przenieść do równoległej rzeczywistości, w której doba by miała 32 godziny. … Czuję się jak Kopciuszek-Kocmołuch, tylko bez nadziei na cudowną metamorfozę i wspaniałego księcia – zamiast karety mam stare auto, zamiast księcia mam kogoś, kto na moim aucie namiętnie wypisuje ‘love’ (czy ja mam 15 lat!!!!). Taaaaaaaaaa jestem kobietą, mogę sobie tylko teoretycznie zanucić.
workingmother : :
lis 19 2005 natural born 'mother'
Komentarze: 3
Wychowuję dziecko opierając się na szeroko pojętej intuicji - to jaki jest i jaki będzie zależy w dużej mierze od chwili obecnej, od tych lat najwcześniejszych ... dzisiaj dałam popisową lekcję bycia matką niekompetentną - od samego rana do późnego popołudnia miałam alergię na własne potomstwo miotając piorunami w połączeniu z artylerią ciężką i nawet kojący zazwyczaj pan Mozart (czyt. Mocarz) niewiele tutaj pomógł. Jak tak się zastanowić chwilę, matkowanie to ciągła walka (o utrzymanie pozycji autorytetu), to nieustanna konsekwencja (a spróbuj tylko raz sobie odpuścić ...), to żelazne nerwy (no comment), to mnóstwo nieprzespanych nocy, to porzucenie egoistycznego 'JA' na rzecz altruistycznego 'ONO', to pobudki skoro świt i nieokreślone drżenie serca w środku nocy w drodze na pogotowie, to notoryczne zastanawiane się 'czy ja dobrze robię', to w naprędce wytarte łzy między jednym praniem a piątym naczyń zmywaniem, to cierpliwe znoszenie komentarzy i porad osób trzecich, to finansowe bagno pochłaniające oszczędności, to najtrudniejsze zadanie mojego życia ... dożywotnie! Czy żałuję? .... tak szczerze? ..... ani przez ułamek sekundy, nigdy!
workingmother : :
lis 19 2005 uwaga - przestępca skrabowy
Komentarze: 2
Dawno, dawno temu, w okolicach grudnia 2004, udało mi się sprowadzić do kraju starego Opla Kadetta - wielka mi rzecz. Po miesiącu nerwówki i bieganiny (tłumacz przysięgły, stacja kontroli pojazdów, urząd celny, urząd skarbowy, wydział transportu, urząd celny x2 itepe), po wydaniu sporej kwoty na milion opłat manipulacyjnych, przyszło mi czekać ponad DWA miesiące na wydanie dowodu rejestracyjnego i tablic - wielka mi rzecz! Po blisko roku od złożenia w Urzędzie Celnym dokumentów, przychodzi do mnie zawiadomienie z UC, o popełneniu przestępstwa skarbowego. Okazuje się, że miałam 5 dni od daty sprowadzenia pojazdu, na złożenie w urzędzie odpowiedniej deklaracji nabycia tegoż cuda - i na nic moje argumenty, że przecie mi się dokumenty tłumaczyły przysięgle a Opelek badał technicznie i naprawiał (co z reguły zajmuje trochę czasu) ... deklaracja miała być. Wypisana chyba z powietrza, skoro dokumentów podstawowych - tłumaczenia i badania jeszcze nie miałam. Mało tego - bywałam częstym gościem w Urzędzie Celnym i nikt, nigdy, nic nie powiedział na temat mojego przestępczego poczynania. Efekt końcowy - grzywna w wysokości 100 zł (za 5 dni nieświadomego spóźnienia) - wielka mi rzecz!! Tylko teraz się waham; czy zapłacić karę, czy kupić dziecku buty na zimę. Lecz z całą pewnością zrobię co w mojej mocy poruszając niebo i ziemię, żeby nagłośnić tą kuriozalną sprawę i zrobić z niej - WIELKĄ RZECZ!!!!
workingmother : :
lis 17 2005 szach mat
Komentarze: 2
Jestem jak maszyna - full automatic wyprany z wszelakich emocji i myśli, który zaprogramowany uprzednio wykonuje mechanicznie tysiące małych i mniejszych zadań. Tylko od jakiegoś czasu coś w tym automacie szwankuje - i nawet dni tzw. wolne od pracy nie pomagają zaleczyć usterek - maszyna pracuje na pełnych obrotach nawet w weekend, nawet w święta państwowe i kościelne, nawet podczas nocnej drzemki w stanie czuwania. I mimo swojej 'bezduszności' ten mechaniczny organizm ma jedno marzenie - 'niech ktoś mnie wyłączy!! na długo!!!'.
workingmother : :
lis 10 2005 w-wa
Komentarze: 1
A jutro - stolica! Sprawozdania rzecz jasna brak ... zaraz muszę się oddać tej wątpliwej przyjemności; i kolejne trzy dni bez małego... Ostatnio zadeklarował, że on też PÓJDZIE (!) z mamą do Warszawy, tylko sobie pępuszek ubierze (uwielbia biegać z pępkiem na wierzchu - co się powoli w jakąś obsesję przeradza) - dobrze, że te zjazdy mamy tylko raz w miesiącu - moje wyrzuty sumienia, że zostawiam łajdaka, mieszczą się jeszcze w granicach normy.
workingmother : :